Wiosenne deszcze obudziły do życia rośliny chciane i te.. nie zawsze chciane.
Od zawsze powtarzam, że najlepszy sposób na zwalczanie uporczywych chwastów w ogrodzie (choć wolę nazwę ,,dzikie rośliny”), to po prostu… je zjeść! 🙂
Chwasty na solony! A raczej na stoły i talerze zapraszam (fanfary):
***
Mniszek pseudonim Mlecz
Król życia na każdym trawniku i rabatce! Potrafi odrosnąć nawet z kawałeczka korzenia zgubionego przy pieleniu. Odrosnąć i zakwitnąć, a nasiona rozniosą się z wiatrem po okolicy.
Czy wiecie, że w samej Polsce jest najprawdopodobniej około 400 gatunków mniszka?? Większość oczywiście ma właściwości lecznicze i jest jadalna. We Francji – młode liście są jedną z pierwszych nowalijek dodawaną do sałatek, jedzone z oliwą i przyprawami.
Mniszek można ,,zjeść” na wiele sposobów. Do połowy kwietnia zbiera się młode liście lub rozetki liści, z których można robić pesto, dodawać do sałatek i do zup. Liście mają delikatnie gorzkawy smak i cudowny aromat w trakcie krojenia. Są też sposoby na pozbycie się goryczki, jak moczenie w wodzie z solą czy mleku. Można jeść na surowo, sparzone wrzątkiem czy blanszowane np. z cebulką i czosnkiem na patelni.
Gdy roślina wybije w kwiatostan, liście stają się niemożebnie gorzkie. Wtedy można przerzucić się na jedzenie pąków kwiatowych lub samych kwiatów, albo na surowo, dodawać do sałatek, można też z nich wykonać różnego rodzaju napoje czy syropy.
Wartościowy jest również korzeń mniszka. Drobno pokrojony i ususzony nada się na świetne zimowe napary, od przeziębienia czy w problemach żołądkowych.
Mniszek w trawniku? To już nie problem – zjemy go od czubka pąków do końcówek korzenia 🙂
Bluszczyk kurdybanek, sekret króla.
Bluszczyk kurdybanek – niepozorny towarzysz naszej codzienności. Spotkacie go na miejskich zaniedbanych skwerkach, wytrwale wędrującego w szczelinach między płytami chodnikowymi. Ma piękne okrągło karbowane listki i fioletowe rurkowate kwiaty wiosną. Pojawia się na rabatach i potrafi wędrować też po trawniku, ale jego ozdobną odmianę z białym brzegiem 'Variegata’ spotkacie też jako roślinę ozdobną w doniczkach balkonowych.
To jedno z najstarszych ziół znanych i stosowanych przez ludzkość – najprawdopodobniej jego szczątki znaleziona nawet w osadzie w Biskupinie. Jego stosowanie zalecała w czasach średniowiecznych św. Hildegarda, a nawet sam król Jan III Sobieski i jego armia zawdzięczają mocy spożywanego kurdybanka swoją najsłynniejszą wygraną bitwę 🙂
Jeśli więc chcesz skorzystać z sekretnej potęgi króla, nie zwalczaj kurdybanka – zacznij go używać w kuchni.
Ma przyjemny ziołowy aromat, coś między rozmarynem a bazylią i tak też warto go stosować zarówno liście i kwiaty – na surowo, do sałatek, do zup, do masła ziołowego, pokrojony na kanapki i do innych dań.
Młode przyrosty wiosenne z kwiatami warto suszyć na napary ziołowe.
Ta roślina jest remedium na prawie wszystko. Pomaga w przeziębieniu, zwłaszcza w oczyszczeniu górnych dróg oddechowych, ma unikalne właściwości łagodzące choroby żołądkowe, a także jest bardzo pomocny przy chorobach skórnych (okłady) czy reumatyzmie.
Mam w ogrodzie – używam i ciągle mi go mało 🙂
Podagrycznik, król półcienia.
Absolutny rekordzista w zdobywaniu metrów kwadratowych, cienistych zakamarków pod krzewami, a także przyczyna frustracji ogrodników.
Zupełnie niepotrzebnie – jeszcze nie tak dawno, podagrycznik stanowił dość popularne ,,warzywo” jadalne sprzedawane na targach. Z tego faktu wzięła się też jego ludowa nazwa ,,barszcnica”. Niektóre źródła podają, że już neandertalczycy używali go do uśmierzania dolegliwości bólowych :O
Każdy w końcu znajduje swój ,,ulubiony” sposób na jedzenie podagrycznika. Dla części najsmaczniejsze są młode liście i ogonki liściowe, dla części trochę starsze z miejsc półcienistych. Najczęściej blanszuje się je lekko lub podgotowuje, można też przyrządzić pastę czy pesto, dodać do sałatki, a nawet ukisić czy zasuszyć. Wszechuniwersalne warzywo!
Oprócz właściwości kulinarnych – podagrycznik bywał używany też do leczenia dny moczanowej (podagra/artretyzm), znane są przepisy nalewki z kłączy.
Ja nadal testuję jeszcze ,,swój” ulubiony sposób na jedzenie podagrycznika 🙂
***
Często bywa chyba tak, że te rośliny, które są ,,sprinterami” rozrastania się i ekspansji – właśnie są jadalne. Skoro są smakowite to czymś muszą nadrobić bieżącą ,,konsumpcję” tych którzy je pożerają (nooo… może trochę wyjątków od tej zasady jest, jak choćby silnie trująca, ale ekspansywna konwalia).
Kolejnymi „typami” , które warto byłoby uwzględnić na liście są na pewno: babka zwyczajna i lancetowata, pokrzywa czy zwykła trawnikowa stokrotka. Można nie raz znaleźć świetne przepisy z użyciem dzikich roślin tzw. chwastów.
Tej smacznej i pełnej witamin ,,kuchni świata”, nie musimy kupować w specjalnym sklepie, czy zamawiać internetowo, bo… rośnie na wyciągnięcie ręki wprost pod naszymi stopami!
Niech Zieleń będzie z Wami!
p.s.
przy pisaniu artykułu posiłkowałam się oprócz doświadczeń własnych, stronami (gdzie znajdziecie więcej informacji o zbiorach i suszeniu i konkretne przepisy):
http://www.czytelniamedyczna.pl/
http://www.niezleziolko.bieszczady.pl/
Po więcej zajrzyj na Facebook: Zieleń Do Kwadratu – fan page
I dołącz do grupy: Mały Ogród i Balkon
Ciekawy artykuł, dziękuję również za źródła, może się zainspiruję i wykorzystam „chwasty” w swojej kuchni 😉