Ostatni tydzień obfitował w wydarzenia, a co za tym idzie przemyślenia okołoprojektowe, które mnie poruszyły i czuję, że muszę przelać je na tekst. 🙂
Wiecie jak powstaje projekt (koncepcja) ogrodu? I dlaczego on „tyle” kosztuje, przecież niektórzy robią gratis do zakupu roślin? 🙂 Dlaczego ,,tu postawimy ławeczkę, tu drzewko, a tu może zawijasek ze ścieżki” – ma niewiele wspólnego ze słowem, które jako architekt krajobrazu rozumiem jako projektowanie…
Opowiem Wam skrótowo jak u mnie wygląda ten proces.
Detektyw arch. kraj.
Jak zawodowy detektyw – na początku zbieram i analizuję informacje – dokumentację. W ruch idą wszelkie mapy, zdjęcia, zestawienia, jeśli trzeba to także historyczne i przyrodnicze – dzięki nim, mam już ogólne pojęcie o kształcie terenu, oraz niektórych problemach, które mogą się pojawić.
Następnie „śledztwo”, czyli praca w terenie – wykonuję podstawowe pomiary, bo często rzeczywistość odbiega od tego co mamy na mapie. Wykonuje dokładną dokumentację fotograficzną w tym panoramy. Często proszę też o zdjęcia w różnych porach roku, albo różnych godzinach w ciągu dnia (żeby zobaczyć jak wędruje cień). Wykonuję analizę widoków – co warto eksponować, co zasłaniać, oraz co widać z najważniejszych miejsc w ogrodzie i okien budynku. Czasem trzeba też wykonać inwentaryzację roślin, które już rosną czy innych elementów jak ścieżki, altanka itp.
To jest też czas na przyjrzenie się glebie z bliska – jej strukturze, głębokości , pH, oraz roślinom wskaźnikowym. Od prawidłowego przygotowania gleby będzie zależała później kondycja posadzonych roślin.
Psycholog arch. kraj.
Potem jest praca z klientami. Najlepsze projekty powstają gdy nawiązuje się wzajemna nić sympatii. Dlatego nie zawsze podejmuję się wszystkich projektów. Chcę by obie strony miały że współpracy satysfakcję. Przechodzimy wspólnie przez gąszcz pytań, które pomagają poznać nie tylko co i komu się podoba, ale jakie są uświadomione, a czasem ukryte potrzeby wszystkich użytkowników ogrodu.
Jest to ciekawa część – pełna osobistych odkryć i niespodzianek, oraz weryfikacji początkowej wizji ogrodu z realnymi potrzebami i marzeniami. Często trzeba dotrzeć do sedna sprawy – bywa, że ktoś myśli o formowanych topiarach, bo kojarzą mu się z elegancją i porządkiem, skrycie zaś uwielbia naturalistyczną swobodę, ale obawia się bałaganiarstwa w takim ogrodzie. Praca trochę jak terapeuty – a już na pewno w momencie gdy pojawiają się ostre różnice zdań między małżonkami, które trzeba szybko łagodzić 🙂
Na tym etapie zaczynamy też pracę z wymianą inspiracji, która będzie trwała nieco dłużej, mniej więcej do pierwszej szkicowej wersji projektu.
ciąg dalszy nastąpi… 🙂
Dobry tekst o projektowaniu, czekam na więcej!
Dzięki, będzie!